Komedia na trzy kuchnie
Przedstawienie w Teatrze Dramatycznym Warszawy sztuki Adama Ayckbourna "Wesołych Świąt", co jest dość swobodnym, ale nie od biegającym od treści, przełożeniem tytułu oryginalnego "Absurd Person Singular", zostało poprzedzone sporym rozgłosem i powodzeniem 36-letniego autora w jego ojczyźnie. W trzech aktach mamy kolejne trzy Wigilie Bożego Narodzenia, które spędzają z sobą trzy drobnomieszczańskie rodziny kolejno u każdej z nich. Najzasobniejsza z par, która już dawno się dorobiła ustabilizowanej stopy życiowej, to dyrektor banczku i jego piękna żona, na których już same pieniądze pracują. W pierwszym akcie inni zabiegają o ich towarzystwo i szukają ich protekcji. W końcowym już muszą się liczyć z innymi, życie ich wyprzedza. Drugą parę stanowi przedsiębiorczy towarzysko, natomiast mniej fortunny w zawodzie architekt-erotoman i jego żona, która w II akcie chce sobie odebrać życie, ale w III okazuje się, że jakoś pozbierała się i wzięła za łeb lekkomyślnego męża. Trzecią parę tworzą awansujący szybko drobni przedsiębiorcy: mąż złota rączka i żona piekielnie pracowita. Sztuka pokazuje jak ta dobrana parka z początku ledwie tolerowana przez zamożniejszych partnerów i traktowana przez nich z wyższością, wkrótce ich od siebie uzależni. Mamy więc analizę psychologiczną tak zwanego "miedlle claas" - światka ludzi średnio zamożnych, o duszach na wskroś drobnomieszczańskich. Scenerię wszystkich aktów stanowią kuchnie. Jako punkty węzłowe domów gdzie najlepiej widać nie to co jest w salonach na pokaz. Rzecz z pretensjami do komedii społecznej byłaby jednak łopatologiczną rozprawą i całkowitą nudą, gdyby nie farsowe umiejętności autora w budowaniu spiętrzeń sytuacyjnych i dialogów pełnych zabawnych nieporozumień.
Bardzo dobra jest scenografia Teresy Ponińskiej, która uwzględniając konkretną tematykę i charakter sztuki "odrobiła" precyzyjnie, z podpatrzeniem i domysłem trzy kolejne kuchnie: ostatni krzyk modnej popularnej standardowej kuchni w domu młodego małżeństwa na dorobku, zaniedbaną kuchnię niewydarzonego architekta i jego zdesperowanej małżonki oraz staroświecką kuchnię z kredensami "retro" przedstawiciela średniego establishmentu.
Dobry sekstet artystów wykona: koncert gry na 3 kuchnie. Panie - Mirosława Krajewska, Grażyna Staniszewska i Krystyna Kamieńska -świetnie przekazywały te przemiany, jakie w ich zachowaniu wywołały zmiany sytuacji życiowej. Panów zagrali interesująco Tadeusz Bartosik, Marek Kondrat i Wojciech Pokora. Reżyseria Ludwika René związała w posłuszny zaprzęg szóstkę aktorską.